ZOZZ header

„Błękitna Wstęga” jeziora Miedwie to po prostu szarfa, ale wstęga – wimpel – powiewająca na maszcie jachtu „Ulysses” była naprawdę imponująca, gdyż miała aż …50 m długości!!! Ale po kolei…

Sobota 1 bm. była w Szczecinie wyjątkowo „morska”, nawet jak na morski i portowy Szczecin. Zaczęła się nostalgiczną i wzruszającą uroczystością odsłonięcia głazu przed gmachem obecnej Akademii Morskiej, na Wałach Chrobrego, upamiętniającego mieszczącą się tam – w latach 1963-1971 – jej poprzedniczkę, czyli Państwową Szkołę Morską. Była to wtedy szkoła półwyższa, trzyletnia, a na jedno miejsce bywało do 10 chętnych maturzystów, z całego kraju. Wykształciła wielu doskonałych fachowców, nawigatorów i mechaników okrętowych, stanowiących przez lata trzon kadr polskiej floty – handlowej i rybackiej. Później zyskała rangę uczelni - Wyższej Szkoły Morskiej, wreszcie Akademii Morskiej. Jeszcze wcześniej, w latach 1947-1953, działała pierwsza w polskim Szczecinie Państwowa Szkoła Morska, wtedy w jednym z gmachów późniejszej Politechniki Szczecińskiej (dzisiejszego ZUT).


Sobotnia uroczystość odsłonięcia i poświęcenia 6-tonowego głazu – z inicjatywy absolwentów PSM -zgromadziła właśnie wielu jej absolwentów i byłych wykładowców, a także gości i władze (na zdjęciach). Równocześnie był to wstęp do Inauguracji kolejnego roku akademickiego AM, już nad Odrą, u podnóża Wałów Chrobrego, i oczywiście do wielu wspomnieniowych rozmów i koleżeńskiego spotkania…


Warto dodać, że zarówno PSM, jak potem WSM i AM, zawsze miały i mają spore związki żeglarstwem, poczynając od tego, że słuchacze PSM mieli swego czasu obowiązkowe tzw. „kandydatki”, czyli obozy szkoleniowe na DZ-ach, połączone z kursem na żeglarza jachtowego. Jednostką szkolną był ponadto szkuner „Henryk Rutkowski”, początkowo jako kuter rybacki, później przebudowany na brygantynę szkolną PZŻ (obecną „Kapitan Głowacki”). Prężnie działał też JK AZS WSM, z własną flotyllą jachtów pełnomorskich,, z takimi znanymi jak „Trygław” i „Polonez”, które swoimi dalekimi rejsami zapisały się trwale w dziejach polskiego żeglarstwa. Wspólnie z ZOZZ organizowane też były w WSM słynne „Konferencje bezpieczeństwa w jachtingu”, które maja być zresztą niedługo wznowione. Jachty uczelniane zostały co prawda sprywatyzowane, ale studenckie praktyki pod żaglami są nadal kontynuowane, jak kiedyś na „Darze Pomorza”, potem i nadal na „Darze Młodzieży”. To kiedyś słuchacze i studenci tych szkół, teraz już absolwenci, kapitanowie ż.w. i starsi mechanicy okrętowi, byli organizatorami i uczestnikami niezwykłych rejsów i wypraw, np. świerkową tratwą „Ju-Fu 1” przez Atlantyk, a jeden a absolwentów WSM jest obecnie kapitanem największego na świecie żaglowca – „Roayl Clipper”…
O powitaniu „Ulyssesa” i o regatach napiszę osobno…

Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler

Początek strony