ZOZZ header

CroppedFocusedImage99244050 50 Skrzypulec Gliszcynska 2015 LTF 561313 listopada, podczas generalnego zebrania 470 Olympic Sailing w Barcelonie, Agnieszka Skrzypulec (SEJK Pogoń Szczecin) została wybrana do zarządu tej organizacji. Rozmawiamy o tym, czym będzie się zajmować podczas czteroletniej kadencji i jaka przyszłość czeka tę olimpijską klasę.

- Jakie są najważniejsze zadania zarządu na najbliższe miesiące?

- Każda klasa ma swoje stowarzyszenie, które ma określony budżet i plany. Podobnie jest z 470, która stoi przed trudnym zadaniem utrzymania się w programie igrzysk olimpijskich w 2024 roku i w kolejnych latach. Działania zmierzające do tego celu muszą zostać podjęte już w przyszłym roku. Nasze poczynania monitoruje World Sailing, czyli dawniej ISAF, i od decyzji tej instytucji zależy, które klasy przetrwają. World Sailing przedstawi swoje rekomendacje Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu, który podejmie ostateczną decyzję. Do nas należy jak najszersza popularyzacja klasy 470 na świecie i sprawienie, by jak najwięcej osób pływało na czterysta siedemdziesiątkach. Poza tym nasza wewnętrzna polityka jest teraz taka, że wprowadzamy innowacje, które pozwolą upowszechnić pływanie na 470.

- Co było głównym tematem spotkania?

- Dyskutowaliśmy przede wszystkim o wprowadzeniu do powszechnego użytku masztów węglowych. Większość była za tym rozwiązaniem. Niestety zabrakło wymaganej większości dwóch trzecich głosów. Dlatego wrócimy do tego tematu w 2017 roku. Chcemy używać masztów węglowych i chcemy, by te maszty były ujednolicone, miały takie same parametry. To będzie miało pozytywny wpływ na rozwój klasy w krajach o skromniejszych budżetach na promocję żeglarstwa. To paradoks, bo choć maszt węglowy jest droższy od aluminiowego o trzysta, czterysta euro, jest zdecydowanie bardziej wytrzymały. O ile z klasycznym popływamy rok, może dwa, to z węglowym nawet pięć lat. Cała kampania olimpijska robi się w tym przypadku tańsza. Chcemy też, by producentów masztów dopuszczonych do sportowej rywalizacji w naszej klasie było trzech, może czterech, by skończył się sprzętowy „wyścig zbrojeń” i rozpiętość cenowa ograniczająca słabszym zespołom dostęp do najlepszego wyposażenia.

- Obniżenie kosztów to jedyna korzyść z ujednolicenia masztów?

- Są i inne, bardziej szczegółowe, techniczne. Natomiast biorąc pod uwagę własne doświadczenia z okresu, w którym stawiałam pierwsze kroki w klasie 470, mogę powiedzieć, że naprawdę ciężko dogonić czołówkę. Trudno dopasować wyposażenie do tego, na czym pływają najbardziej doświadczone zespoły. Ujednolicony maszt to krok bliżej do sukcesu. Ma ogromne znaczenie w uzyskiwaniu prędkości. Ten problem poruszamy już teraz, ponieważ producenci muszą projekt dopracować i przedstawić wyniki badań. Maszty muszą spełniać wymogi głównego mierniczego klasy, a my musimy wiedzieć, jak sprawdza się połączenie węgla i aluminium. Czy maszty mają zbliżoną trwałość. Pojawiły się głosy, że to może być trudne ze względu na różną rozszerzalność cieplną materiałów. Jako organizacja przedstawicielska klasy 470 czekamy na zmiany, a bez pozytywnych rezultatów uzyskanych w pracowniach projekcyjnych ich nie wprowadzimy.

- A jaką rolę dla siebie widzisz w powołanym właśnie zarządzie 470 Olympic Sailing?

- Chciałabym zająć się programem rozwojowym klasy 470 i pomocą krajom, w których najtrudniej zdobyć sprzęt do żeglowania. Mam na myśli kraje Afryki i części Azji.

- To dodatkowe obowiązki dla zawodniczki, która przede wszystkim ściga się w regatach…

- Rzeczywiście, ale mam też większe możliwości skutecznej realizacji zadań. Poza tym chcę się sprawdzić w takiej roli. Gdybym zajmowała się marketingiem czy mediami, poświęcała czas na bieganie z mikrofonem po marinie, kiedy sama muszę zająć się przygotowaniem do swoich startów, byłoby to nieporozumienie. Poza tym uważam, że mam predyspozycje do pełnienia takiej wspierającej funkcji. Jestem czynną zawodniczką, ale to nie jest przeszkoda, tylko atut.

- Masz jakiś pomysł, jak skutecznie upowszechniać klasę 470 w rejonach, o których wspomniałaś?

- Kilka lat temu poznałam prezesa stowarzyszenia naszej klasy w Angoli. Oni wówczas dopiero rozwijali tę dyscyplinę, a już na ostatnich igrzyskach w Rio de Janeiro mieli własny team. Oznacza to, że ich plan zadziałał. Warto byłoby powielać takie dobre wzorce. Ważną sprawą jest współpraca z producentami sprzętu, żeby „po kosztach” dostarczyć łódki tam, gdzie nie ma innej możliwości ich pozyskania, tak żeby dzieci z najmniej zasobnych regionów także mogły rozwijać swoje sportowe pasje i trenować żeglarstwo. Wiemy, że zainteresowani taką współpracą wśród producentów są. Choćby firma Mackay z Nowej Zelandii. Ale chodzi nie tylko o łódki, podobnie jest z masztami i żaglami. Trzeba pozyskać sprzęt, nawet używany, na którym już nie ścigają się bardziej zaawansowani, a który na początek będzie w sam raz.

- Kadencja zarządu470 Olympic Sailing potrwa cztery lata, jaki stawiasz sobie cel na ten czas?

- To cel nas wszystkich, wspominałam już o tym. Naszym największym sukcesem będzie utrzymanie klasy 470 w żeglarskim programie igrzysk w 2024 roku. Chcę mieć w tym swój udział, a moja znajomość z zawodnikami i trenerami pozwoli lepiej wsłuchać się w ich postulaty i potrzeby. To sposób na to, by wykorzystać moje osobiste kontakty wypracowane podczas treningów i regat na całym świecie. Mogę z tymi ludźmi rozmawiać bezpośrednio, a nie tylko za pomocą maili czy ankiet.

- Co przemawia na korzyść klasy 470 i może być jednym z argumentów „na tak” dla MKOl?

- Moim zdaniem klasa 470 ma tę przewagę nad innymi, że łatwo nauczyć się na niej pływać. Możemy sobie wyobrazić zawodnika, który nie mając doświadczenia żeglarskiego popłynie na siedemdziesiątce z punktu A do punktu B. Na łódce klasy 49er to jest niemożliwe, bo albo by się połamał, albo stałoby się coś jeszcze gorszego. Tam są za duże prędkości. Zatem rozwój klasy 470 w krajach słabszych ekonomicznie jest rozwiązaniem idealnym. To klasa zdecydowanie tańsza od czterdziestek dziewiątek, no i bezpieczniejsza. Dlatego tak zależy nam na sprawieniu, że siedemdziesiątki staną się powszechne w najodleglejszych zakątkach świata. To zresztą jedyna klasa olimpijska, na której mogą pływać niżsi zawodnicy i niższe zawodniczki, jak na przykład ja. Istnieje więc potencjał, jeśli chodzi o jej upowszechnienie.

Strona 470 Olympic Sailing 

Tekst:

Dariusz Olejniczak

Zdjęcie:

Tadeusz Lademann

Źródło www.zeglarski.info

 

Na zdjęciu: Agnieszka Skrzypulec ze swoją załogantką Irminą Mrózek Gliszczynską (z lewej).

Początek strony