ZOZZ header

1Jeszcze pamiętamy te niedawne doniesienia z otwartego Pacyfiku, które akurat podczas radosnych Świąt Wielkanocnych poruszyły - via Internet – prawie cały żeglarski świat, a dotyczyły dramatycznej akcji ratunkowej przeprowadzonej ok. 1.200 Mm na wschód od Nowej Zelandii, gdzie podjęty został na pokład statku handlowego „Key Opus” nasz samotnik Grzegorz Węgrzyn, porzucając swój uszkodzony jacht „Regina R.” (pisaliśmy o tym obszernie także na naszej stronie, podobnie jak „Żagle”). Grzegorz – cały i zdrowy (?) – ostatecznie dopłynął tym statkiem do Chile, skąd samolotem wrócił już do kraju i do rodzinnego Gryfina, swoiście „zamykając wokółziemską pętlę” swojego było nie było niezwykłego, chociaż kontrowersyjnego wyczynu.

Na razie Grzegorz tak o swoim powrocie do domu zawiadomił przyjaciół (pisownia oryginalna): „Ahoj przygodo! Z przyjemnością informuje Państwa, że wróciłem do domu (…) Dziękuję… P.S. Na razie zajmuję się odgruzowaniem domu, uregulowaniem wszystkich płatności i pracą nad sobą, tj. wróceniem do pionu. To tak w skrócie. Pozdrawiam. Grzegorz”… 

From: wegrzyn [mailto:Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.] Sent: Tuesday, 9 May 2017 2:18 AM
Dyskusje i oceny co do przebiegu całego rejsu Grzegorza i takiego jego zakończenia, oraz akcji ratunkowej i jej kosztów, z pewnością jeszcze długo będą trwały. Na dziś – Grzegorz, witamy w kraju…
Wiesław Seidler

Początek strony