ZOZZ header

1 FCh Kościuszko 2017Tadeusz Kościuszko (1746-1817), Fryderyk Chopin (1810-1849), i Ignacy Paderewski (1860-1941) - rozdzieleni czasem i przestrzenią, nie mogli spotkać się w realnym życiu, ale zapisani wielkimi literami w dziejach narodu polskiego sąsiadują trwale nie tylko w encyklopediach i podręcznikach historii, ale też kaprysem losu znajdują się czasem obok siebie, w tych samych miejscach, chociaż w różnych wcieleniach… Nie wiem, czy któryś z nich był kiedykolwiek w Szczecinie (?), ale aktualnie wszyscy trzej są w podróżach …morskich, i z tej okazji „spotkali” się ostatnio właśnie w porcie szczecińskim. Jak do tego doszło? (czytaj więcej)

Najpierw – 29 września br. – zawinął do Szczecina 30-tysięcznik m/s „Paderewski”, drobnicowiec Spółki Chipolbrok, zbudowany w 2016 r. w Chinach. Dzień później statek kończył wyładunek koncentratu cynku dla śląskiej huty, gdy przy nabrzeżu Starówka, na Łasztowni, zacumował dla odmiany żaglowiec STS „Fryderyk Chopin”, przed wyruszeniem na Karaiby, w kolejny zimowy semestr Niebieskiej Szkoły Pod Żaglami. Tradycyjnie żaglowiec pozostanie ponad pół roku poza krajem, na Atlantyku, z dwoma podmianami uczniów tej wyjątkowej Szkoły, z zawinięciami m.in. do portów europejskich, brazylijskich i karaibskich. Oprócz załogi stałej i uczniów tym razem na pokładzie żaglowca jest też niezwykły „pasażer” - nasz kolejny wielki rodak Tadeusz Kościuszko (!), bohater dwóch narodów – polskiego i amerykańskiego. Zanim jednak zapisał się niezwykłymi dokonaniami wojskowymi w wojnie o niepodległość USA musiał tam dopłynąć drogą morską, żaglowcem – innej możliwości zresztą nie było…
Ta jego pierwsza transatlantycka przeprawa – kiedy jako czynny uczestnik Konfederacji Barskiej uciekał z Europy do Ameryki – o mały włos nie zakończyła się tragicznie, co jest mało znanym epizodem w jego życiu. Wypłynął bowiem szkunerem latem 1776 roku jako pasażer, z francuskiego portu Le Havre do Ameryki, ale żaglowiec rozbił się w sztormie u wybrzeży Małych Antyli, a z katastrofy uratowało się spośród pasażerów tylko sześciu Polaków, w tym Kościuszko. Sztormowe fale wyrzuciły trzymających się resztek masztów polskich rozbitków na plażę jednej z najpiękniejszych i największej wyspy archipelagu – Martyniki, gdzie rannych i wycieńczonych znaleźli miejscowi Kreole, ratując im życie. To cudowne wręcz ocalenie – przez Boga czy Neptuna – opisała rok później, pod datą 16 kwietnia 1777 r., gazeta OO.Pijarów „Nowiny”: „Losy szczęścia dziwnej Opatrzności boskiej zrządziły, że uwolniwszy od nurtów morskich przez rozbity okręt W. Imci pana Kościuszkę obywatela kraju naszego W.X. Litewskiego, będącego przedtem u kadetów, potem w konfederacji barskiej, z pięcioma innymi Polakami przy życiu zakonserwowały przez chwycenie się masztu i do wyspy zapłynięcie; który potem dostawszy się do Ameryki przez dane dowody doskonałości swej w sztuce wojennej, rangi pułkownikowskiej w wojsku amerykańskim dostąpił…”. Zanim to się stało, ugoszczony i wyleczony na Martynice Kościuszko musiał jeszcze dostać się z wyspy na kontynent – dokonał tego znowu w ryzykownych i dramatycznych okolicznościach, płynąc małą wynajętą łodzią rybacką (jak na zdjęciu), pomiędzy wyspami, i tak wreszcie dotarł na Florydę, by potem, w latach 1775–1783, walnie przyczynić się do zwycięstwa w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej…
Tą wyjątkową i praktycznie pomijaną w biografiach naszego i amerykańskiego bohatera dramatyczną podróż morską z Francji do Ameryki postanowiła przypomnieć i przywrócić do świadomości historycznej działająca w Krakowie od 25 lat Fundacja im. Tadeusza Kościuszki, z jej prezesem, cenionym kolekcjonerem i antykwariuszem Tomaszem Otrębskim, i wiceprezesem Robertem Springwaldem. Podjęli oni kilkuletnie owocne w końcu starania, by w przypadające w br. 200-lecie śmierci Naczelnika wykonać i umieścić dwie jednakowe tablice upamiętniające „cudowne” jego ocalenie z katastrofy morskiej, w tym jednej na krakowskim Kopcu Kościuszki, a drugiej na …Martynice. Tablice, w brązie, ufundował Prezes T. Otrębski, a zaprojektował je artysta metalurg Bernard Płończak, od lat współpracujący z Fundacją. Jedna z tablic została już umieszczona i odsłonięta na Kopcu Kościuszki, a druga popłynie na Martynikę, właśnie na pokładzie „Fryderyka Chopina”. Tablicę – na zdjęciu – dowiózł do Szczecina wiceprezes Fundacji R. Springwald i przekazał ją na ręce kapitana żaglowca Bartłomieja Skwary. Uroczyste przekazanie tablicy, w połączeniu z małą wystawą i konferencją prasową, odbyło się na pokładzie rufowym żaglowca, pod banderą, w samo południe w niedzielę 1 października br. (na zdjęciach). Wymowna tablica, z inskrypcją w języku polskim i francuskim, przypomina światu, że „Tadeusz Kościuszko (1746-1817. Bohater Polski i Stanów Zjednoczonych, Honorowy Obywatel Francji, szczęśliwie ocalony z katastrofy morskiej, przebywał w lipcu 1776 roku, na gościnnej Martynice. Stąd odpłynął do Ameryki walczyć o niepodległość Stanów Zjednoczonych… Walczył za wolność i prawa człowieka”.
¬Ta kolejna podróż morska Naczelnika, tym razem ze Szczecina na Martynikę, będzie znacznie dłuższa niż ta dramatyczna sprzed ponad 200 lat, gdyż na trasie rozpoczynającej się teraz kolejnej wyprawy Niebieskiej Szkoły Pod Żaglami będzie najpierw Morze Śródziemne, potem Wyspy Kanaryjskie i Wyspy Zielonego Przylądka, dalej kontynent Ameryki Południowej, część Brazylii północnej, i wreszcie Karaiby, z zawinięciem na Martynikę dopiero około 19 lutego 2018 roku. Tam tablica zostanie przekazana władzom wyspy, a później odbędzie się uroczyste jej wmurowanie i odsłonięcie, co będzie ostatnim akordem obchodów 200. rocznicy śmierci Kościuszki. Żaglowiec wróci potem do kraju przez Bahamy, Bermudy i Azory. Dodam jeszcze, że ta najbliższa transatlantycka wyprawa „Fryderyka Chopina” stała się swoistym „Rejsem Kościuszkowskim” dzięki pomocy i przychylności właściciela i armatora żaglowca pana Piotra Kulczyckiego, który na apel Fundacji zgodził się, by młodzi argonauci popłynęli przez Atlantyk śladami „Bohatera Dwóch Kontynentów”, co i dla nich będzie wyjątkową i dobrą lekcją historii, patriotyzmu i walki o wolność naszą i waszą. Za tą cenną pomoc w realizacji obywatelskiego przedsięwzięcia Zarząd Fundacji uhonorował żaglowiec Odznaką Pamiątkową ”In Memoriam – Tadeusz Kościuszko”, którą wiceprezes Fundacji przekazał załodze (na zdjęciach)…
Kilka godzin po szczecińskiej „kościuszkowskiej” uroczystości na pokładzie „Fryderyka Chopina”, w tym samym dniu czyli1 października br., dla odmiany po drugiej stronie Atlantyku, główną nowojorską 5. Aleją przeszła barwna i roztańczona, jak co roku największa poza krajem manifestacja polskości – 80. Parada Pułaskiego. Na pewno nie zabrakło tam także Kościuszki, Chopina i Paderewskiego. Wielkich Obywateli Polski i świata. Wolnego świata…
Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler

Paderewski, Chopin i Kościuszko 
Spotkanie trzech Wielkich Polaków w …Szczecinie
 
      Tadeusz Kościuszko (1746-1817), Fryderyk Chopin (1810-1849), i Ignacy Paderewski (1860-1941) - rozdzieleni czasem i przestrzenią, nie mogli spotkać się w realnym życiu, ale zapisani wielkimi literami w dziejach narodu polskiego sąsiadują trwale nie tylko w encyklopediach i podręcznikach historii, ale też kaprysem losu znajdują się czasem obok siebie, w tych samych miejscach, chociaż w różnych wcieleniach… Nie wiem, czy któryś z nich był kiedykolwiek w Szczecinie (?), ale aktualnie wszyscy trzej są w podróżach   
…morskich, i z tej okazji „spotkali” się ostatnio właśnie w porcie szczecińskim. Jak do tego doszło?  (czytaj więcej)
    Najpierw – 29 września br. – zawinął do Szczecina 30-tysięcznik m/s „Paderewski”, drobnicowiec Spółki Chipolbrok, zbudowany w 2016 r. w Chinach. Dzień później statek kończył wyładunek koncentratu cynku dla śląskiej huty, gdy przy nabrzeżu Starówka, na Łasztowni, zacumował dla odmiany żaglowiec STS „Fryderyk Chopin”, przed wyruszeniem na Karaiby, w kolejny zimowy semestr Niebieskiej Szkoły Pod Żaglami. Tradycyjnie żaglowiec pozostanie ponad pół roku poza krajem, na Atlantyku, z dwoma podmianami uczniów tej wyjątkowej Szkoły, z zawinięciami m.in. do portów europejskich, brazylijskich i karaibskich. Oprócz załogi stałej i uczniów tym razem na pokładzie żaglowca jest też niezwykły „pasażer” - nasz kolejny wielki rodak Tadeusz Kościuszko (!), bohater dwóch narodów – polskiego i amerykańskiego. Zanim jednak zapisał się niezwykłymi dokonaniami wojskowymi w wojnie o niepodległość USA musiał tam dopłynąć drogą morską, żaglowcem – innej możliwości zresztą nie było…
      Ta jego pierwsza transatlantycka przeprawa – kiedy jako czynny uczestnik Konfederacji Barskiej uciekał z Europy do Ameryki – o mały włos nie zakończyła się tragicznie, co jest mało znanym epizodem w jego życiu. Wypłynął bowiem szkunerem latem 1776 roku jako pasażer, z francuskiego portu Le Havre do Ameryki, ale żaglowiec rozbił się w sztormie u wybrzeży Małych Antyli, a z katastrofy uratowało się spośród pasażerów tylko sześciu Polaków, w tym Kościuszko. Sztormowe fale wyrzuciły trzymających się resztek masztów polskich rozbitków na plażę jednej z najpiękniejszych i największej wyspy archipelagu – Martyniki, gdzie rannych i wycieńczonych znaleźli miejscowi Kreole, ratując im życie. To cudowne wręcz ocalenie – przez Boga czy Neptuna – opisała rok później, pod datą 16 kwietnia 1777 r., gazeta OO.Pijarów „Nowiny”: „Losy szczęścia dziwnej Opatrzności boskiej zrządziły, że uwolniwszy od nurtów morskich przez rozbity okręt W. Imci pana Kościuszkę obywatela kraju naszego W.X. Litewskiego, będącego przedtem u kadetów, potem w konfederacji barskiej, z pięcioma innymi Polakami przy życiu zakonserwowały przez chwycenie się masztu i do wyspy zapłynięcie; który potem dostawszy się do Ameryki przez dane dowody doskonałości swej w sztuce wojennej, rangi pułkownikowskiej w wojsku amerykańskim dostąpił…”.  Zanim to się stało, ugoszczony i wyleczony na Martynice Kościuszko musiał jeszcze dostać się z wyspy na kontynent – dokonał tego znowu w ryzykownych i dramatycznych okolicznościach, płynąc małą wynajętą łodzią rybacką (jak na zdjęciu), pomiędzy wyspami, i tak wreszcie dotarł na Florydę, by potem, w latach 1775–1783, walnie przyczynić się do zwycięstwa w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej… 
    Tą wyjątkową i praktycznie pomijaną w biografiach naszego i amerykańskiego bohatera dramatyczną podróż morską z Francji do Ameryki postanowiła przypomnieć i przywrócić do świadomości historycznej działająca w Krakowie od 25 lat Fundacja im. Tadeusza Kościuszki, z jej prezesem, cenionym kolekcjonerem i antykwariuszem Tomaszem Otrębskim, i wiceprezesem Robertem Springwaldem. Podjęli oni kilkuletnie owocne w końcu starania, by w przypadające w br. 200-lecie śmierci Naczelnika wykonać i umieścić dwie jednakowe tablice upamiętniające „cudowne” jego ocalenie z katastrofy morskiej, w tym jednej na krakowskim Kopcu Kościuszki, a drugiej na …Martynice. Tablice, w brązie, ufundował Prezes T. Otrębski, a zaprojektował je artysta metalurg Bernard Płończak, od lat współpracujący z Fundacją. Jedna z tablic została już umieszczona i odsłonięta na Kopcu Kościuszki, a druga popłynie na Martynikę, właśnie na pokładzie „Fryderyka Chopina”. Tablicę – na zdjęciu – dowiózł do Szczecina wiceprezes Fundacji R. Springwald i przekazał ją na ręce kapitana żaglowca Bartłomieja Skwary. Uroczyste przekazanie tablicy, w  połączeniu z małą wystawą i konferencją prasową, odbyło się na pokładzie rufowym żaglowca, pod banderą, w samo południe w niedzielę 1 października br. (na zdjęciach). Wymowna tablica, z inskrypcją w języku polskim i francuskim, przypomina światu, że „Tadeusz Kościuszko (1746-1817.  Bohater Polski i Stanów Zjednoczonych, Honorowy Obywatel Francji, szczęśliwie ocalony z katastrofy morskiej, przebywał w lipcu 1776 roku, na gościnnej Martynice. Stąd odpłynął do Ameryki walczyć o niepodległość Stanów Zjednoczonych… Walczył za wolność i prawa człowieka”. 
      ¬Ta kolejna podróż morska Naczelnika, tym razem ze Szczecina na Martynikę, będzie znacznie dłuższa niż ta dramatyczna sprzed ponad 200 lat, gdyż na trasie rozpoczynającej się teraz kolejnej wyprawy Niebieskiej Szkoły Pod Żaglami będzie najpierw Morze Śródziemne, potem Wyspy Kanaryjskie i Wyspy Zielonego Przylądka, dalej kontynent Ameryki Południowej, część Brazylii północnej, i wreszcie  Karaiby, z zawinięciem na Martynikę dopiero około 19 lutego 2018 roku. Tam tablica zostanie przekazana  władzom wyspy, a później  odbędzie się uroczyste jej wmurowanie i odsłonięcie, co będzie ostatnim akordem obchodów 200. rocznicy śmierci Kościuszki. Żaglowiec wróci potem do kraju przez Bahamy, Bermudy i Azory. Dodam jeszcze, że ta najbliższa transatlantycka wyprawa „Fryderyka Chopina” stała się swoistym „Rejsem Kościuszkowskim” dzięki pomocy i przychylności właściciela i armatora żaglowca pana Piotra Kulczyckiego, który na apel Fundacji zgodził się, by młodzi argonauci popłynęli przez Atlantyk śladami „Bohatera Dwóch Kontynentów”, co i dla nich będzie wyjątkową i dobrą lekcją historii, patriotyzmu i walki o wolność naszą i waszą. Za tą cenną pomoc w realizacji obywatelskiego przedsięwzięcia Zarząd Fundacji uhonorował żaglowiec Odznaką Pamiątkową ”In Memoriam – Tadeusz Kościuszko”, którą wiceprezes Fundacji przekazał załodze (na zdjęciach)… 
    Kilka godzin po szczecińskiej „kościuszkowskiej” uroczystości  na pokładzie „Fryderyka Chopina”, w tym samym dniu czyli1 października br., dla odmiany po drugiej stronie Atlantyku, główną nowojorską 5. Aleją przeszła barwna i roztańczona, jak co roku największa poza krajem manifestacja polskości – 80. Parada Pułaskiego. Na pewno nie zabrakło tam także Kościuszki, Chopina i Paderewskiego. Wielkich Obywateli Polski i świata. Wolnego świata…
                                                       Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler
 
 
 
     
..

 

Początek strony