ZOZZ header
×

Błąd

Błąd krytyczny rozszerzenia [sigplus]: Dla folderu galerii obrazów 2015/03/38 oczekiwana jest względna ścieżka do folderu startowego określonego w konfiguracji rozszerzenia w zapleczu systemu Joomla!.

Błąd krytyczny rozszerzenia [sigplus]: Dla folderu galerii obrazów 2015/03/38 oczekiwana jest względna ścieżka do folderu startowego określonego w konfiguracji rozszerzenia w zapleczu systemu Joomla!.

17/18.03.2015 roku - Pozycja 68°48.S, 090°50.W. Okolice Wyspy Piotra I.

Ostatnie miejsce gdzie załoga Selma Expeditions ma szansę - wysiąść na stały ląd, w drodze z antarktycznego Morza Rossa i przed opłynięciem Przylądka Horn.

62 dni po opuszczeniu Hobart na Tasmanii - Selma dotarła do Wyspy Piotra. I. na antarktycznym Morzu Bellingshausena. To bezludna wyspa, w większości pokryta lodowcem. Odkryta i nazwana 194 lata temu w trakcie rosyjskiej wyprawy Fabiana Gottlieba von Bellingshausen'a. W 1820 roku był to najdalszy na Południe ląd - znany ludziom. Wtedy lądowanie na wyspie okazało się niemożliwe z powodu szerokiego na 25 km pierścienia paku lodowego. Odkrycie Rosjan potwierdziła 90 lat później francuska ekspedycja Jean-Martin Charcot'a, ale i oni nie dotarli bliżej niż 5 km od lądu. Pierwszymi ludźmi na tej wyspie byli i to dopiero - 2 lutego 1929 roku - Norwegowie - szukający miejsca dla nowej bazy wielorybniczej. Przy okazji wbili flagę i w ten sposób przejęli władanie nad tą bezludną wyspą na rzecz Norwegii. Miejsce wtedy okazało się jednak bardzo nieprzyjazne, a ciągle napierające lody uniemożliwiły założenie bazy na dłużej niż kilka dni.

Obecnie na wyspie też jest bardzo trudno wylądować z morza. Brzegi wyspy to lodowe, 40-to metrowe pionowe ściany i skalne klify. W locji jest opisane tylko jedno miejsce do lądowania - w zatoczce Sandefjordbukta. Na wyspie znajduje się automatyczna chilijska stacja meteorologiczna, ale jej obsługa raz w roku - prowadzona jest przez techników przylatujących helikopterami.

"...17.03.2015r. Ocean Południowy. Wyspa Piotra .I.
Noc przebujana w dryfie. Ciemno. Całkowicie. Wachty obserwacyjne do godziny 0500. Potem przyszła szarówka, żagle w górę i o 8-ej rano jesteśmy u brzegów wyspy. Podchodzimy od zawietrznej strony - chroniąc się przed napierającym wiatrem. Z pozostałych stron wiatry wieją z prędkością 75 węzłów (prawie 140 km/h). Z daleka wygląda to malowniczo. Długa i wysoka fala malowniczo rozbija się o brzegi. Dookoła pochmurno ale my jesteśmy po zawietrznej - słonecznej stronie wyspy. Chmury rozchodzą się omywając malowniczo wyspę z dwóch stron. Pozostaje pas bezchmurnego nieba, a to wszystko za sprawą panujących tu silnych wiatrów i szczytu rozbijającego te wiatry na dwie strugi. Ciekawe zjawisko pogodowe, zwłaszcza, że z drugiej strony gęste, kłębiaste, szaro-granatowe chmury leżą na wodzie i ciągną się za wyspę na kilka mil. Wyglądają jakby były wycięte w miejscu gdzie przechodziły koło lądu.

Sama wyspa robi wrażenie monumentalnej i chyba taka jest! Cała wyspa pokryta jest śniegiem i lodowcami. Brzegi niemalże pionowo opadają do wody potwierdzając opisaną w locji niedostępność. Tak - to jest niedostępna wyspa. O strome, wysokie, lodowe brzegi uderzają fale przyboju rozbijając się z olbrzymią siłą i wyskakując w powietrze na ponad 5 metrów! Nieliczne półki skalne są niewielkie - mają 5-6 metrów długości a nad nimi wiszą olbrzymie nawisy śniegu i lodowych seraków (wielotonowe bryły lodu tworzące się w wyniku pękania lodowca).

Na jedynej plaży, na której wg locji można zejść na ląd - w zatoczce Sandefjordbukta - widzimy wielkie fale przyboju. Kilka razy wyższe od naszego pontonu. W kipieli kłębią się wielkie bryły kry lodowej. Przy takiej fali i wiejących dzisiaj wiatrach nie jest dostępna. Decyzja kapitana - "Bezpieczeństwo najważniejsze, nie lądujemy." W tym samym czasie jesteśmy świadkami oberwania się olbrzymiego seraka zalegającego wysoko na skałach. Uderzenie o wodę rozbiło go w drobny mak, a wielka chmura pyłu wodno-śnieżnego unosiła się w tym miejscu przez następne kilkanaście minut.

Zajmujemy się nie tylko obserwacją dramatycznych zmagań lodu, wiatru i wody. Na pokład Selmy dotarła - po raz kolejny - proza życia. Stałe zapasy wody w zbiornikach dalej są zamarznięte i czekają na cieplejsze szerokości. A nasza jachtowa odsalarka przy temperaturze wody poniżej 0°C produkuje wodę lekko słoną. Znowu musimy uzupełnić zapasy słodkiej wody i upolować kilka growlerów (duże bryły pływającego w wodzie lodu). To ogromne, zmrożone ładunki słodkiej wody :) Trzeba je tylko wydobyć z wody, a potem rozmrozić. Łowcy growlerów ponownie w akcji! Mimo, że robimy to nie pierwszy raz - teraz zadanie okazuje się trudniejsze. Wysoka fala zawiesiła wysoką poprzeczkę. Trochę to trwało - ale z dumą możemy poinformować o kolejnym zwycięstwie! Nałowiliśmy zapasy słodkiej wody na pozostałą część rejsu. Powinny nam starczyć aż do Hornu. Tam woda oceanu będzie cieplejsza i zbiorniki powinny już rozmarznąć...

Żegnamy się z Wyspą Piotra I. Już wiemy dlaczego po odkryciu w 1821 roku przez Bellingshausena, na pierwszego człowieka na swoim brzegu czekała ponad 100 lat - do 1929 roku. I nigdy nie dała się pokonać. Mimo wielokrotnych prób nie powstała tu żadna stała baza. A ci nieliczni, którzy tu dotarli mierzyli swój pobyt w godzinach, najwyżej w dniach. Wyspa i nam nie dała się zdobyć, ale zaopatrzyła nas w wodę. Dziękujemy.

Ocean Południowy 18 - 19.03.2015r.
Na północ - kierunek Horn!

"... Zaczyna się bezpieczniejsze pływanie - bez obmarzania i bez gór lodowych. Dziwnie to brzmi, bo przed nami cieśnina Drake'a i Przylądek Horn, a to przecież najniebezpieczniejsze wody na świecie. Znamy je dobrze i wiemy czego można się po tych okolicach spodziewać ..."

"... Żeglujemy ciągle na północ. Ciemności dopadają nas już po 21.00. Planujemy - noc w miarę bezpiecznym - dryfie. Ale warunki wiatrowe zmieniają nasze plany. Stanąć się nie dało. Na samym małym kliwrze, rozwiniętym (licząc po jego dolnej krawędzi) na 120-130 cm, płyniemy z prędkością 4-4,5 węzła! (ponad 8 km/h). Oczywiście wystawiamy wachty - sterową i oko.

Trwa normalna walka z czasem i przestrzenią. Wiatr z silnymi szkwałami. Do tego co jakiś czas wpływamy w leżące na wodzie chmury. I tak ciągle, aż do świtu. Za każdą z tych chmur może czekać góra lodowa lub pole growlerów. Ale cały czas jesteśmy bardzo ostrożni i szczęście nas nie opuszcza.

Za dnia spokojna żegluga. Liczymy mijane góry lodowe - to pozwoli nam to ocenić ich zagęszczenie i podpowie sposób pływania nocą. Póki się da płyniemy na wszystkich żaglach, ale po zmroku, żagle w dół i znowu stajemy dryf...

Przeszliśmy juz koło podbiegunowe. Od razu zrobiło się cieplej... Na razie mentalnie! Tego ocieplenia, po prawie 3 miesiącach pływania w lodach trochę się obawiamy. Będzie esencjonalnie...

Ciągle do przodu... Nasz kierunek - Przylądek Horn. Zaczynamy osiągać niezłe prędkości. Płyniemy 7-8 węzłów (prawie 15 km/h) przez cały dzień i tym razem nie zwalniamy nocą. Mijamy 63ci stopień (szerokości geograficznej Południowej). Znowu liczymy góry lodowe, ale tym razem od świtu do południa tylko 3! Zaczyna się bezpieczniejsze pływanie - bez obmarzania i bez gór lodowych. Dziwnie to brzmi, bo przed nami cieśnina Drake'a i Przylądek Horn, a to przecież najniebezpieczniejsze wody na świecie. Znamy je dobrze i wiemy czego można się po tych okolicach spodziewać ...

Robi się naprawdę cieplej. Ostatniej nocy usłyszeliśmy pierwsze, nieśmiałe uderzenie. W pierwszej chwili - zabrzmiało to jakbyśmy najechali burtą na growlera (lodową krę). Po chwili następne uderzenie i pooooszło. Stuka. Wali nawet, tak, że czasami Selma aż podskakuje. Wygląda na to, że mamy własną górę lodową - wewnątrz - zbiorniku wody pitnej, który zamarzł w czasie żeglowania po Morzu Rossa. Pozostaje nam cierpliwie poczekać, aż się rozpuści... Niebawem przywrócimy dostawy wody pitnej ze zbiorników, tymczasem pijemy wodę z growlerów spod wyspy Piotra I... Na pewno jest lepsza!

Życie na jachcie trwa. Świętujemy kolejne urodziny. Tym razem to Wifi (Michał) - postarzał się nam o kolejny rok... W prezencie dostał torcik przygotowany przez Tomka (pyszny, zjedliśmy go natychmiast), a kapitan dorzucił buteleczkę wina (jedną na 11-tu, ale zawsze ;-), a Duszan podarował prezent wzbudzający zazdrość pozostałych załogantów - całą paczkę odświeżających chusteczek dla niemowląt. Solenizant podzielił torcik, rozlał wino i poczęstował chusteczkami. Wszyscy z zadowoleniem wytarli swoje szczęśliwe i uśmiechnięte, brodate twarze. Meldujemy: jesteśmy napojeni, nakarmieni i z czystymi twarzami. Zapachniało jak w szpitalu położniczym, na sali noworodków...

Życzenia dla Wifiego można składać przez następne dwa dni. Numer znacie...

I tak to sobie spokojnie przemy do celu...

Z Selmy - płynącej na Horn - pozdrawiają:
Piotr, JaceK, Wifi, Tomek, Kris, Damian, Artur, Duszan, Krzysiek, Leon i Luby.

Specjalne pozdrowienia dla Grzesia Górnickiego. Był z nami na Antarktydzie i przetłumaczył książkę Shackletona "Południe" o Wyprawie "Endurance".

STATYSTYKA - Wyprawa "SELMA-ANTARKTYDA-WYTRWAŁOŚĆ"

* Od rozpoczęcia - 6 kwietnia 2014 r. w Ushuaia, jacht Selma Expeditions przepłynął już ponad 20,000 mil! (37,000 km). W linii prostej trochę mniej - ale "na morzu żadna droga nie jest prosta"). Licząc od ostatniego portu - Hobart na Tasmanii - od połowy stycznia 2015 załoga Selmy przepłynęła już około 7,000 mil (ok. 13,000 km). Do końca etapu w Argentynie jeszcze około 3,000 mil (ponad 5,500 km).

* Wyprawa jest dedykowana pamięci Sir Ernsta Shackletona, w 100lecie Jego bohaterskiej wyprawy na statku ENDURANCE (Wytrwałość). Wcześniej Selma odwiedziła już najważniejsze miejsca związane z polarnymi wyprawami Shackletona: antarktyczne Morze Weddella, Georgię Południową i Wyspę Słoniową. W ramach treningów żeglarskich zrealizowano także pierwsze w historii żeglarstwa - zimowe opłynięcie Hornu. W czasie obecnej Wyprawy - załoga Selmy - zdobyła żeglarski rekord świata - "Najdalej na Południe" 78º43'926 S i dotarła na szczyt jedynego aktywnego wulkanu na Antarktydzie (EREBUS - 3,794 m npm.) oraz pokonała zamarzające - antarktyczne Morze Rossa i teraz żegluje po Wielkim Oceanie Południowym - w kierunku Cieśniny Drake'a i Przylądka Horn.

* Więcej informacji: SelmaAntarktyda.com.

* UWAGA: © Publikacja załączonych informacji i materiałów foto i wideo dozwolona nieodpłatnie na wszystkich polach eksploatacji, pod warunkiem podpisania: "Źródło: Selma Expeditions.com". Zdjęcia fotograficzne: Tomasz Łopata, Zdjęcia wideo: Krzysztof Jasica.

{gallery}2015/03/38{/gallery}

Początek strony