Aktualności
"Polonus" zwodowany! Kiedy wróci do Szczecina?
- Szczegóły
Najpierw antarktyczną wyprawę szczecińskiego „polarnego” jachtu „Polonus”, potem jego katastrofalne wystrandowanie i uwięzienie na skałach wyspy King Georg śledził – via Internet - praktycznie cały żeglarski świat. Od tej katastrofy minął ponad rok i wydawało się sceptykom, że jacht bezpowrotnie będzie stracony, ale jednak tak się nie stało. Na ten koniec świata dotarła ekspedycja ratunkowa i szalonym wysiłkiem – od listopada 2015 do połowy stycznia br.- naprawiła i ściągnęła jacht z powrotem na wodę (na zdjęciu)! To były wręcz drugie narodziny jachtu! Do domu, czyli do Szczecina, gdzie „Polonus” bazuje na przystani Centrum Żeglarskiego (na zdjęciu), jeszcze daleka droga. Miejmy nadzieję, że będzie to szczęśliwa podróż powrotna. Pomyślnych wiatrów! (WS)
Poniżej – więcej o powtórnym „wodowaniu” jachtu, na łamach „Żagli”.
*****
„Czas poświęcony, pracom naprawczym przy "Polonusie", nie poszedł na marne! Członkowie ekspedycji, której celem było ponowne postawienie jachtu na wodzie, mają co świętować - swoją misję zakończyli powodzeniem! W czwartek rano (14 stycznia br.), ekipa naprawcza przekazała na portalach społecznościowych dobrą nowinę. Naprawa "Polonusa" przebiegła pomyślnie i jacht wreszcie został zwodowany! - Walczymy do końca i wierzymy, a nawet mamy duże przekonanie, że nam się uda - pisał Sebastian Sobaczyński w przesłanym nam pod koniec grudnia 2015 roku raporcie ekspedycji. - Tym bardziej cieszymy się, że ta dopięła swego i mimo przeciągających się napraw nie straciła wiary. Od wypadku minął przecież już ponad rok...
Do zdarzenia doszło w grudniu 2014 roku. Załoga jachtu dokładnie 23 grudnia zawitała do Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego na wyspie King Georg. Stamtąd popłynęła odebrać dwóch stacjonujących niedaleko naukowców. Nie miała jednak szczęścia. Nadeszły mocne szkwały i zerwały jednostkę z kotwicy. Na domiar złego nie dało się odpalić silnika. Jacht został zepchnięty na brzeg. Z pomocą przybył mu argentyński statek "Suboficial Castillo", który podholował go z powrotem do Stacji Arctowskiego. Naprawa jednostki trwała tak naprawdę od listopada 2015 r. Wcześniej trzeba było załatwić wiele spraw formalnych, zebrać fundusze i ekipę naprawczą. Teraz jednak możemy już z radością powiedzieć, że cała akcja opłaciła się - "Polonus" znów stoi na wodzie!
Andreas Nicolaides – „Żagle”, styczeń 2016
Poniżej – więcej o powtórnym „wodowaniu” jachtu, na łamach „Żagli”.
*****
„Czas poświęcony, pracom naprawczym przy "Polonusie", nie poszedł na marne! Członkowie ekspedycji, której celem było ponowne postawienie jachtu na wodzie, mają co świętować - swoją misję zakończyli powodzeniem! W czwartek rano (14 stycznia br.), ekipa naprawcza przekazała na portalach społecznościowych dobrą nowinę. Naprawa "Polonusa" przebiegła pomyślnie i jacht wreszcie został zwodowany! - Walczymy do końca i wierzymy, a nawet mamy duże przekonanie, że nam się uda - pisał Sebastian Sobaczyński w przesłanym nam pod koniec grudnia 2015 roku raporcie ekspedycji. - Tym bardziej cieszymy się, że ta dopięła swego i mimo przeciągających się napraw nie straciła wiary. Od wypadku minął przecież już ponad rok...
Do zdarzenia doszło w grudniu 2014 roku. Załoga jachtu dokładnie 23 grudnia zawitała do Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego na wyspie King Georg. Stamtąd popłynęła odebrać dwóch stacjonujących niedaleko naukowców. Nie miała jednak szczęścia. Nadeszły mocne szkwały i zerwały jednostkę z kotwicy. Na domiar złego nie dało się odpalić silnika. Jacht został zepchnięty na brzeg. Z pomocą przybył mu argentyński statek "Suboficial Castillo", który podholował go z powrotem do Stacji Arctowskiego. Naprawa jednostki trwała tak naprawdę od listopada 2015 r. Wcześniej trzeba było załatwić wiele spraw formalnych, zebrać fundusze i ekipę naprawczą. Teraz jednak możemy już z radością powiedzieć, że cała akcja opłaciła się - "Polonus" znów stoi na wodzie!
Andreas Nicolaides – „Żagle”, styczeń 2016