Aktualności
Szczeciński jacht s/y Wassyl opływa groźny przylądek Horn
- Szczegóły
Miło nam poinformować, iż dnia 27 lutego 2016 roku, szczeciński jacht s/y Wassyl wraz z załogą odbywającą rejs dookoła Świata opłynął przylądek HORN. Warunki pogodowe w tej burzliwej części Świata były dla nas nad wyraz sprzyjające, co umożliwiło podejście blisko lądu.
Opłynięcie Hornu od wieków jest postrzegane jako najtrudniejsze żeglarskie wyzwanie. To tu w wyjących pięćdziesiątkach, na styku silnych wiatrów i prądów na dno poszło wiele statków i jachtów, a jeszcze więcej sztormowało wiele dni zanim udało im się pokonać siły burzliwej natury.
Naszym skromnym zdaniem w dzisiejszych czasach, dysponując dużo lepszymi jachtami, aktualnymi prognozami pogody odbieranymi także podczas żeglugi oraz wystarczającym czasem umożliwiającym „wstrzelenie się” w dobre okno pogodowe opłynięcie Hornu nie jest już ryzykownym przedsięwzięciem. Nie mniej jednak jego sława i historia powoduje, że do tego etapu rejsu byliśmy przygotowani technicznie i mentalnie nad wyraz precyzyjnie.
Dla nas ten najsłynniejszy przylądek jest ukoronowaniem pewnego etapu w naszych żeglarskich życiach, nagrodą za długi rejs w jego kierunku. W końcu Horn opłynęliśmy ruszając ze Szczecina, pokonując po drodze blisko 10.000 mil morskich. Nieznaczny toast wypity razem z Neptunem za dalszą pomyślność w żegludze oraz pamiątkowe zdjęcia wypełniły te radosne dla nas chwile.
Z pokładu jachtu s/y Wassyl
Wojciech Maleika
Opłynięcie Hornu od wieków jest postrzegane jako najtrudniejsze żeglarskie wyzwanie. To tu w wyjących pięćdziesiątkach, na styku silnych wiatrów i prądów na dno poszło wiele statków i jachtów, a jeszcze więcej sztormowało wiele dni zanim udało im się pokonać siły burzliwej natury.
Naszym skromnym zdaniem w dzisiejszych czasach, dysponując dużo lepszymi jachtami, aktualnymi prognozami pogody odbieranymi także podczas żeglugi oraz wystarczającym czasem umożliwiającym „wstrzelenie się” w dobre okno pogodowe opłynięcie Hornu nie jest już ryzykownym przedsięwzięciem. Nie mniej jednak jego sława i historia powoduje, że do tego etapu rejsu byliśmy przygotowani technicznie i mentalnie nad wyraz precyzyjnie.
Dla nas ten najsłynniejszy przylądek jest ukoronowaniem pewnego etapu w naszych żeglarskich życiach, nagrodą za długi rejs w jego kierunku. W końcu Horn opłynęliśmy ruszając ze Szczecina, pokonując po drodze blisko 10.000 mil morskich. Nieznaczny toast wypity razem z Neptunem za dalszą pomyślność w żegludze oraz pamiątkowe zdjęcia wypełniły te radosne dla nas chwile.
Z pokładu jachtu s/y Wassyl
Wojciech Maleika