Aktualności
„Maszt Maciejewicza” wrócił… Biało-Czerwona nad Łasztownią
- Szczegóły
Czekało na ten moment wielu ludzi morza i wreszcie od piątku 8 bm. historyczny i wymowny symbol morskiego i portowego Szczecina ponownie zdobi przestrzeń publiczną naszego miasta. Wbrew malkontentom nowa lokalizacja „Masztu Maciejewicza”, po drugiej stronie Odry przy Moście Długim, na Łasztowni, na wysokości biurowca Lastada, na coraz bardziej popularnym Bulwarze Gdyńskim (wizualizacja na zdjęciu), jest dobrym miejscem dla „Macaja” – oby już na stałe?. Zgodnie z morską tradycją „nowe życie” masztu rozpoczęło się od ceremoniału podniesienia na nim polskiej bandery, czego dokonał młodzieżowy poczet sztandarowy Centrum Żeglarskiego, w takt Hymnu Narodowego i wybijania czterech „szklanek”. Uroczystość zgromadziła sporo gości, ludzi morza i żeglarzy, w tym absolwentów Liceum Morskiego, PSM, WSM i AM, a także młodzież i przedstawicieli rodziny Patrona masztu (czytaj więcej).
Historię masztu przypomniała młodzież, a o jego symbolicznej roli w morskich dziejach polskiego Szczecina, i o zabiegach o „uratowanie” masztu i jego renowację przypomnieli w swoich wystąpieniach zaproszeni goście, w tym prezydent miasta Piotr Krzystek, i dyrektor Muzeum Narodowego Lech Karwowski. Za troskę miasta i pomoc wielu ludzi w utrwalaniu pamięci o legendarnym „Kapitanie Kapitanów” podziękował w imieniu rodziny wnuk „Macaja” Janusz Maciejewicz, oficer mechanik okrętowy i działacz „Solidarności” PŻM. Wzruszającym momentem uroczystości było wystąpienie absolwentów byłego Liceum Morskiego, któremu patronował „Macaj”, a mieszczącego się kiedyś właśnie na statku s/s „Kapitan K. Maciejewicz”, oraz absolwentów pierwszej szczecińskiej PSM, poprzedniczki WSM i AM,. Specjalne podziękowania za „uratowanie” masztu otrzymał od nich m.in. prezydent Piotr Krzystek, oraz redaktor Krystyna Pohl, pisząca od lat o ludziach morza. Wśród zebranych wyróżniała się delegacja uczniów i dyrekcji Szkoły Podstawowej nr 56, noszącej imię kpt.ż.w. K. Maciejewicza (na zdjęciach).
Teraz nad Łasztownią, która obok Wałów Chrobrego staje się przywróconą do życia wizytówką morskiego Szczecina i gościła właśnie Dni Morza 2018, dumnie powiewa Biało-Czerwona, przypominając morskie tradycje Rzeczypospolitej i Szczecina. Ma u stóp cały morski Szczecin, powiewa bowiem wysoko, na topie Masztu Maciejewicza, tuż przy tzw. „jabłku” (na zdjęciu), do którego wspinali się kiedyś uczniowie Liceum Morskiego podczas obowiązkowej porannej zaprawy, co wspominał jeden z absolwentów…
Przypomnę, że 30-tonowy maszt, wraz z bomami przeładunkowymi, ze statku "Kapitan K. Maciejewicz", w 1990 roku ozdobił najpierw wjazd na Trasę Zamkową, obok Placu Solidarności. Ma jednak za sobą o wiele dłuższą morską historię, sięgającą 1929 roku (!), kiedy dla armatora francuskiego zbudowany został w Bremie statek handlowy SS „Wisconsin”, eksploatowany później na linii atlantyckiej, aż do 1951 r. Zakupiony następnie przez gdyńskie PLO otrzymał nazwę s/s „Fryderyk Chopin” i pływał nadal jako drobnicowiec, do 1954 r., kiedy przejęty został przez PPDiUR „Dalmor” i zaadoptowany na bazę rybacką, pod kolejną nazwą – s/s „Kaszuby”. Tak potem przez prawie 20 lat obsługiwał na dalekich łowiskach polską dalekomorską flotę rybacką, a wycofany z rybackiej służby przeszedł kolejną przebudowę i został dostosowany do potrzeb szczecińskiego Liceum Morskiego, otrzymując imię s/s „Kapitan K. Maciejewicz”, na cześć legendarnego „Kapitana Kapitanów”, Patrona szkoły. Już jako hulk szkolny był w latach 1973-1982 przycumowany przy Wałach Chrobrego”, stając się najczęściej podziwianą i fotografowaną swoistą wizytówką morskiego Szczecina. Wskutek reorganizacji szkolnictwa morskiego Liceum Morskie zostało jednak zlikwidowane, a statek niestety w 1982 r. wypłynął w ostatni rejs pod polską banderą, do szwedzkiej stoczni, w celu złomowania…
Tak skończyła się francuska i polska historia statku, ale właśnie rozpoczęło się dalsze życie jego masztu, bowiem jako pamiątka morskich dziejów polskiego Szczecina maszt został przejęty na stan Muzeum Narodowego, i z inicjatywy śp. ówczesnego dyrektora Muzeum prof. Władysława Filipowiaka został w 1990 r. - po renowacji - postawiony jako swoisty pomnik, pomiędzy nitkami Trasy Zamkowej, przy dzisiejszym Placu Solidarności. Stał tam do 2013 r., kiedy został zdemontowany w celu konserwacji, po czym „długo” – z różnych przyczyn (?) – trwały dyskusje co do dalszych jego losów i miejsca ponownej lokalizacji, zamknięte właśnie 8 maja 2018 r., kiedy odnowiony „Maszt Maciejewicza” stanął na Łasztowi. Miejmy nadzieję, że pozostanie tam już na zawsze…
Na pomnikowym cokole masztu znajdowały się wcześniej dwie pamiątkowe tablice z brązu, odsłonięte w 1991 r. - jedna z życiorysem „Kapitana Kapitanów”, druga z historią statku s/s „Kapitan K. Maciejewicz”. Na razie tych starych tablic nie ma, mają być nowe?
Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler