Archiwum
Nowe regaty w nowej marinie – Mantra Cup w Dziwnowie
- Szczegóły
- Odsłony: 1801
Błąd krytyczny rozszerzenia [sigplus]: Dla folderu galerii obrazów 2014/06/16 oczekiwana jest względna ścieżka do folderu startowego określonego w konfiguracji rozszerzenia w zapleczu systemu Joomla!.
Emocje szybowały wysoko podczas rozgrywania pierwszych regat w najnowszej w kraju, nowiutkiej marinie w Dziwnowie. A zaczęło się „po bożemu”: burmistrz Grzegorz Jóźwiak oficjalnie otworzył pierwsze regaty Mantra Cup, organizowane przez Andrzeja Armińskiego w oddanej w ręce żeglarzy w listopadzie nowej marinie w Dziwnowie. Te pierwsze w historii mariny regaty rozgrywane są w doskonałych warunkach na akwenie przed wejściem do portu w Dziwnowie: wiatr rzędu 3 st. Beauforta z Nordu, gładka , niesfalowana woda, a na niej czołowe jachty w klasach ORC International i ORC Club. Regaty rozgrywane są na liczącej ok. 1 mili trasie na wiatr/z wiatrem, po dwa okrążenia.
Spośród startujących jachtów zainteresowanie wzbudzają najnowszy jacht Eugeniusza Gintera klasy GP33 „Vihuela” i nowy nabytek Norberta Kiderysa „Kingfisher”.
Kolejne wyścigi (rozegrano ich pięć) w czasie bezwzględnym wygrywał „Kingfisher” pod kpt. Norbertem Kiedrysem (wygrał cztery z pięciu rozegranych pierwszego dnia biegów); druga na mecie była zwykle „Bryza 33” (kpt. Jacek Romanowski, wygrał jeden z wyścigów).
Dzięki doskonałym warunkom, na wodzie była gorąca rywalizacja, dynamiczne sytuacje na startach zaowocowały falstartami i trzema protestami (z których komisja sędziowska uwzględniła tylko jeden).
Po skomplikowanych (jak zwykle podczas regat ORC) obliczeniach dokonanych przez komisję sędziowska (pracującą pod kierunkiem Bohdana Góralskiego) okazało się, że po pierwszym dniu regat Mantra Cup w klasie ORC Club prowadzi jacht „Happy 20” (kpt. Andrzej Bawelski), zaś w klasie ORC International wygrywa jacht mantra 7000 „Smyczek” (kpt. Artur Pomorski) przed „Big Magia” (kpt. Janusz Olszewski) i „Antidotum” (kpt. Mariusz Mrówczyński). Gorące głowy studziła bardzo zręcznie i z właściwym sobie urokiem sędzina Zosia Truchanowicz, szefowa zespołu protestowego.
W sobotę i niedzielę zostanie rozegranych jeszcze 6 wyścigów.
A w nocy (zresztą, w dzień także) nad jachtami zgromadzonymi w tej naprawdę pięknej marnie rozlegały się śpiewy i kwilenia drapieżnych ptaków: jastrzębi i sokołów! Na nasze zdumione pytania, skąd tyle jastrzębi w Dziwnowie, bosman mariny wskazał na głośniki, poumieszczane na latarniach: głosy jastrzębi puszczano z głośników, by odstraszać mewy – wiadomo, postrach wszystkich marin! Cudowne, ekologiczne rozwiązanie, i dziś ruszamy na wodę z czystymi pokładami!
Spośród startujących jachtów zainteresowanie wzbudzają najnowszy jacht Eugeniusza Gintera klasy GP33 „Vihuela” i nowy nabytek Norberta Kiderysa „Kingfisher”.
Kolejne wyścigi (rozegrano ich pięć) w czasie bezwzględnym wygrywał „Kingfisher” pod kpt. Norbertem Kiedrysem (wygrał cztery z pięciu rozegranych pierwszego dnia biegów); druga na mecie była zwykle „Bryza 33” (kpt. Jacek Romanowski, wygrał jeden z wyścigów).
Dzięki doskonałym warunkom, na wodzie była gorąca rywalizacja, dynamiczne sytuacje na startach zaowocowały falstartami i trzema protestami (z których komisja sędziowska uwzględniła tylko jeden).
Po skomplikowanych (jak zwykle podczas regat ORC) obliczeniach dokonanych przez komisję sędziowska (pracującą pod kierunkiem Bohdana Góralskiego) okazało się, że po pierwszym dniu regat Mantra Cup w klasie ORC Club prowadzi jacht „Happy 20” (kpt. Andrzej Bawelski), zaś w klasie ORC International wygrywa jacht mantra 7000 „Smyczek” (kpt. Artur Pomorski) przed „Big Magia” (kpt. Janusz Olszewski) i „Antidotum” (kpt. Mariusz Mrówczyński). Gorące głowy studziła bardzo zręcznie i z właściwym sobie urokiem sędzina Zosia Truchanowicz, szefowa zespołu protestowego.
W sobotę i niedzielę zostanie rozegranych jeszcze 6 wyścigów.
A w nocy (zresztą, w dzień także) nad jachtami zgromadzonymi w tej naprawdę pięknej marnie rozlegały się śpiewy i kwilenia drapieżnych ptaków: jastrzębi i sokołów! Na nasze zdumione pytania, skąd tyle jastrzębi w Dziwnowie, bosman mariny wskazał na głośniki, poumieszczane na latarniach: głosy jastrzębi puszczano z głośników, by odstraszać mewy – wiadomo, postrach wszystkich marin! Cudowne, ekologiczne rozwiązanie, i dziś ruszamy na wodę z czystymi pokładami!
Drugi dzień (sobota, 7 czerwca) najnowszych na naszej scenie regat Mantra Cup, rozgrywany w naszej najnowszej marinie, Marinie Dziwnów, wyglądał podobnie jak dzień pierwszy: najpierw widowiskowa walka czołowych jachtów ORC w realu, czyli na wodach przed wejściem do Dziwnowa, a potem gra wirtualna z udziałem bardzo sprawnej Komisji Sędziowskiej, czyli gra przeliczników.
Na wodzie warunki były doskonałe, wiatr 3 st. Beauforta z kierunków zmiennych, głównie z N skręcający na E, więc Komisja kilka razy musiała przestawiać boje. Słońce, plaża i zacięta walka pięknych jachtów.
W realu, w klasie ORC Club 5 razy z rzędu wygrywał jacht Master 3 (kpt. Bogdan Wrzesień) – po przeliczeniu jednak wszystkie 5 wyścigów, podobnie jak wczoraj, wygrał Happy 20 (kpt. Andrzej Bawelski). W klasie ORC International we wszystkich pięciu wyścigach pierwszy na mecie z wyraźną przewagą był jacht Vihuela (kpt. Eugeniusz Ginter) – przewaga okazała się jednak zbyt mała, i po przeliczeniu Vihuela wylądowała na miejscu czwartym. Podobnie jak poprzedniego dnia, wszystkie pięć wyścigów po przeliczeniu wygrał jacht Smyczek typu mantra 7000 (kpt. Artur Pomorski) przed Big Magia (kpt. Janusz Olszewski).
Rozgrywany w niedzielę ostatni wyścig zapewne niewiele tu już zmieni. Zacięta walka rozegra się o trzecie miejsce.
Przyznajmy jednak, że dla nikogo nie było to zaskoczeniem: regaty na niejednakowych łódkach, żeby miały jakiś sens, muszą posługiwać się przelicznikami wyrównującymi szanse. W związku z tym, emocje grają dwa razy: raz na wodzie, gdzie podziwialiśmy najwyższej klasy piękno żeglarstwa, i drugi raz za zamkniętymi drzwiami liczącej Komisji Sędziowskiej. A właściwie, 3 razy: bo najpierw, na desce projektanta, dzieją się rzeczy najważniejsze w regatowym żeglarstwie morskim: projektowanie łódki pod przeliczniki…
W sumie, te pierwsze regaty Mantra Cup są przepięknym i pełnym emocji widowiskiem.
Aleksander Nebelski
{gallery}2014/06/16{/gallery}
{gallery}2014/06/16{/gallery}