ZOZZ header
 
PROTESTUJEMY
Nauczyciele – opiekunowie Szkolnych Kół Edukacji Morskiej
Przyjaciele Programu


            Nasze pozytywne działania wychowawcze mają niestety także swoich oponentów, czego przykładem jest artykuł w „Gazecie Wyborczej - Szczecin” z dn. 5 stycznia br. – „Oświata nam odpływa”. Radny Szczecina Michał Kopeć, były kurator zachodniopomorski, zarzuca w nim organizatorom Regionalnego Programu Edukacji Morskiej – czyli nam wszystkim – niewłaściwe wydawanie miejskich pieniędzy. Cytuję pełny fragment artykułu dotyczący naszego Programu: „Co dalej szczecińska oświato?

Na morze, po przygodę! Jest jednak wśród pomysłów na szczecińską oświatę jeden realizowany ze szczególnym rozmachem – to edukacja morska, to setki tysięcy złotych wydanych na remont jachtu „Dar Szczecina”, to 6 mln w roku 2009 (w sumie 36 mln także ze środków zewnętrznych) na budowę ośrodka żeglarskiego w postaci Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego. Kolejna grupa wydatków dotyczy remontów basenów i budowy boisk sportowych oraz nowych klas sportowych. Ten kierunek ma pokazać, że bolesne cięcia w oświacie dały już rezultaty, wygenerowały oszczędności. Jest bezpieczny i społecznie nośny. Odwraca uwagę od kłopotliwej dyskusji o wynikach nauczania, złych i dobrych szkołach, problemach wychowawczych, braku miejsc w przedszkolach. Wpisuje się doskonale w wizję Pływających Ogrodów roku 2050”.
   
Tyle pan M. Kopeć. A przecież  na pytanie o celowość „zabawy” pod żaglami, na pokładzie jachtu lub żaglowca, w rejsie na Bałtyk czy na Morze Północne, finansowanym z budżetu miasta, mamy prostą odpowiedź – Regionalny Program Edukacji Wodnej i Żeglarskiej to nie tylko jednorazowa przygoda, a „szkoła życia” przyszłych ludzi morza i przyszłych kadr szczecińskiej i zachodniopomorskiej gospodarki morskiej. Że nie ma w tym przesady, pokazało podsumowanie ubiegłorocznych osiągnięć, co miało miejsce w środę 14 bm., w auli Pałacu Młodzieży, koordynatora Programu. Całoroczne wydatki miasta na Program to tylko koszty wszystkich naszych akcji, szkoleń i rejsów, w których corocznie uczestniczy do półtora tysiąca uczniów szczecińskich szkół. Miejmy nadzieję, że nasz Program Edukacji Morskiej – przykład akurat dobrej roboty na rzecz szczecińskiej młodzieży – nie będzie wykorzystywany do niejasnych rozgrywek prasowych.
     
I tu mam do Was prośbę. Redakcja czeka na głosy dyskusji nawiązującej do wypowiedzi p. M. Kopcia, a nasza odpowiedź może być tylko jedna – nasz Program Edukacji Morskiej nie jest przykładem źle wydanych miejskich pieniędzy, a wręcz przeciwnie, jest udaną inwestycją w przyszłość miasta i regionu. Mam nadzieję, że takie krótkie wasze opinie i protesty skierujecie na adres redakcji – Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
      
Poniżej przytaczam – na wzór – jeden z takich listów, wystosowany przez naszego przyjaciela i oficera z naszych rejsów – kapitana Macieja Krzeptowskiego. Wasz głos może mieć podobną formę, lub może być tylko poparciem stanowiska kol. M.  Krzeptowskiego.

      Z życzeniami dobrych ferii liczę na waszą reakcję          Wiesław  Seidler



List Macieja Krzeptowskiego:
Redakcjo,


Pragnę się ustosunkować do artykułu Pana Macieja Kopcia, szczególnie do jego części dotyczącej programu edukacji morskiej dzieci i młodzieży. Żegluję od 1960 roku, w 1963 roku zorganizowałem pierwszy kurs żeglarski w LZS Pomorze na jeziorze Miedwie, później były kolejne kursy, obozy żeglarskie, odczyty, prelekcje, rejsy, napisane książki... Trwa to do chwili obecnej. Na co dzień spotykam sie z "żeglarzami i marynarzami" z przedszkola ZATOCZKA, ale tez wspinam ze swoja wachtą na reje "Głowackiego" i "Chopina". Jestem edukatorem, podobnie jak dziesiątki nauczycieli, opiekunów kół i instruktorów. W artykule Autor w sposób pośredni ocenił to w czym uczestniczymy. Dziękuję za wyrazy uznania dla szczególnego rozmachu z jakim realizowany jest w Szczecinie program edukacji morskiej. Rzeczywiście tak jest. Wspaniała praca Pałacu Młodzieży, zaangażowanie Pani Elżbiety Masojć, wieloletnia działalność Wiesława Seidlera...

     Niepokój mój budzi natomiast teza Autora, że jedną z przyczyn niewłaściwego funkcjonowania systemu oświaty w naszym mieście są nadmierne wydatki ponoszone na rzecz "edukacji morskiej". Twierdzę, że nie może być lepszej inwestycji w morskim Szczecinie jak wyprowadzanie młodych ludzi na morze. Przecież to oni już za chwilę będą decydować o losach naszego miasta, o jego tożsamości. "Słabe szkoły, złe dzielnice, rodziny patologiczne...", to wszystko zostaje na lądzie, na jachcie szanse są wyrównane, liczy się koleżeństwo, otwartość, praca w zespole. Tutaj, pracując w ciężkiej pogodzie na najwyższej rei, można poczuć swoją wartość, uwierzyć w swoje siły i możliwości. To nie są slogany. Gdy spotykam swoich niedawnych podopiecznych, a obecnie wykształconych, wspaniałych młodych ludzi, mam ogromną satysfakcję, że noszą oni w sobie kawałek prawdziwego morza, wyniesiony z edukacyjnego rejsu.

Z żeglarskim pozdrowieniem dr Maciej Krzeptowski
kapitan jachtowy, Honorowy Ambasador Szczecina

 
Początek strony